Dwie pasje
Dominika Buczek w piosenkach Wiesława Dymnego i Janusza Grzywacza
Dzisiaj i jutro w krakowskiej PWST zeprezentuje swój recital dyplomowy pt. „Człowiek ogromny" Dominika Buczek, kończąca specjalność wokalno—estradową. Przygotowała go pod opieką Janusza Grzywacza, który skomponował dla niej 12 świetnych piosenek do tekstów Wiesława Dymnego. Sądząc po próbie, na której byliśmy, powstał bardzo atrakcyjny program, którego atutem jest i sam repertuar, i humor, i dysponująca mocnym głosem, oryginalna, przeistaczająca się z piosenki na piosenkę, wykonawczyni. Poprosiliśmy ją o rozmowę.
- Postanowiła Pani zrobić dyplom u Janusza Grzywacza; dlaczego?
- Bo był jednym z moich najlepszych profesorów, z którym zajęcia bardzo lubiłam i najwięcej się na nich nauczyłam.
- A skąd teksty Dymnego?
- Pomysł podsunął mi Marek Pacuła z Piwnicy pod Baranami, w której gościnnie śpiewałam.
- Pani, z pokolenia urodzone-go po śmierci Dymnego, zapewne jego twórczości nie znała?
- Ale już po przeczytaniu pierwszego tekstu - „Żongler dwusturęki" zobaczyłam, że to autor mi bliski. I pewnie dlatego tak świetnie mi się śpiewa.
- W recitalu dyplomowym jawi się Pani jako śmieszka... I taka jestem.
- Skąd pomysł, by studiować w PWST?
- Jezu, nie wiem... Złożyłam tu papiery nie będąc nigdy wcześniej w teatrze - nawet "Skrzypka na dachu'' widziałam w filharmonii. Nie miałam o teatrze pojęcia.
- To nie rozumiem, skąd PWST?
- Bo wiedziałam, że krakowska uczelnia to jedyne miejsce w Polsce, gdzie mogę skończyć studia ucząc się śpiewu, a ten interesował mnie od dziecka. Jako siedmiolatka zaczęłam tańczyć w zespole, potem śpiewałam - najpierw w zespole ludowym Bandoska, później w rzeszowskim liceum założyłam własną grupę. Dominowała w niej poezja śpiewana, ale w rytmie rocka; sama wymyślałam piosenki, zajmowały nawet pierwsze miejsca. Przyjechałam więc do Krakowa na egzamin z nastawieniem albo się uda, albo jadę do Ameryki sprzątać. Bo to, oprócz śpiewania, moja druga pasja, nie wyjdę w akademiku z pokoju, zanim nie jest w idealnym po rządku.
- I od razu została Pani przyjęta. Koniec studiów i co dalej?
- Wyjeżdżam do Londynu śpiewać z Rodem Stewardem. Tylko że on jeszcze o tym nie wie. A poważnie - może uda się wspólnie z profesorem Grzywaczem wypromować ten dyplomowy recital, by zaistniał więcej razy... Bardzo bym chciała. Pewnie też pojawię się znów w Piwnicy, teraz już ze swoimi piosenkami. Bo jednak z tych dwóch pasji bardziej zależy mi na tej pierwszej.
***
Janusz Grzywacz dodaje:
- Dominika ma niesamowitą energię. W recitalu prezentuje ledwie 10 procent; resztę, na szczęście, udało im się zredukować, bo Dominika rozsadziłaby scenę. Ma też, co ważne, niesamowitą pamięć muzyczną, uczy się piosenek natychmiast, dlatego praca nad recitalem była przyjemnością. Ta dziewczyna niewątpliwie zasługuje na uwagę, chciałbym, by się jej powiodło.
Początek recitalu o godz. 20.30. Dominice Buczek towarzyszą: Oleg Sznicar - instrumenty klawiszowe, Tomasz Kudyk - trąbka, Adrian Kościółek - gitara basowa, Grzegorz Ziernicki - perkusja.
Rozmawiał: WACŁAW KRUPIŃSKI
Dz. Pol. 16.06.2004