Mądrze i zabawnie

PWST. Spektakl dyplomowy wydziału aktorskiego

Włożyłem wiele trudu w wyuczenie się swojej roli - mówi Cesario, jeden z bohaterów sztuki Williama Szekspira "Wieczór Trzech Króli". W ubiegłym tygodniu studenci wydziału aktorskiego krakowskiej PWST zaprezentowali ową sztukę jako spektakl dypłomowy. Trzeba przyznać, że swoje role opanowali wyjątkowo dobrze.
Przedstawienie wyreżjyserowała Anna Polony, która otoczyła młodych aktorów opieką pedagogiczną. Wprawną rękę doświadczonego opiekuna można było dostrzec niemal w każdym momencie spektaklu. Niemal w każdym, ponieważ początek nie wskazywał, że będzie to wydarzenie na wysokim poziomie.
Początkowo aktorzy sprawiali wrażenie nieco zagubionych, jak gdyby nie mogli poradzić sobie z tekstem utworu, wymagającym dużych umiejętności. W pierwszych scenach brakowało charakterystycznego szekspirowskiego wyrazu. Orsino (Grzegorz Falkowski) był mało przekonujący, jego miłosne westchnienia sprawiały wrażenie przesadnie wyuczonych. Podobnie Oliwia (Tamara Arciuch), piękna, ale niedostępna znacznie bardziej, niż wymagała tego rola.
Kilka minut później trudno było uwierzyć, że wciąż oglądamy to samo przedstawienie. Gra stała się bardziej dynamiczna, a aktorzy zaczęli się przede wszystkim dobrze bawić. Słowne potyczki sir Toby'ego (Jacek Król), sir Andrzeja (Dariusz Toczek) i Malvolia (Andrzej Kozłowski) za każdym razem wypadały mistrzowsko.
Wielki aplauz publiczności, która szczelnie zapełniła salę, wywoływało pojawienie się na scenie Marii (Magdalena Kriger). Magdalena Kriger nadała kreowanej przez siebie postaci niepowtarzalny wyraz; jej rozmowy z sir Tobym i Andrzejem to dobra lekcja komediowej konwersacji.
Dariusz Starczewski w roli błazna i Andrzej Kozłowski jako Malvolio pokazali, że „mądre błazeństwo jest rzeczą piękną", ale bardzo trudną. Udowodnili równocześnie, że można bawić widza w sposób inteligentny. Zmieniający się wyraz twarzy Malvolia, czytającego list podrzucony przez Marię, robił duże wrażenie.
Przedstawienie, wsparte dobrą muzyką i imponującymi kostiumami, mogło się naprawdę podobać. Mimo że trwało ponad dwie godziny, nikt się nie nudził, a publiczność długo nie pozwalała aktorom zejść ze sceny.

Aleksandra Nalepa

Scena PWST w Krakowie, William Szekspir - "Wieczór Trzech Króli", reż. Anna Polony.