„Płatonow" Krystiana Lupy i studentów krakowskiej PWST
KOLORY PŁATONOWA
Krystian Lupa zdradził swoją ulubioną literaturę niemiecką dla Czechowa, ale nie porzucił oryginalnego stylu.
Sztukę, znaną dziś pod tytułem, "Płatonow", Antoni Czechow napisał w wieku lat 18. Cóż szczególnego jest w historii Miszy Płatonowa, prowincjonalnego Don Juana, odnalezionej i opublikowanej wiele lat po śmierci autora, że dziś sięga po nią tak wielu wybitnych reżyserów? Jerzy Jarocki wystawił we wrocławskim Teatrze Polskim aż dwie wersje „Płatonowa", Nikita Michałkow nakręcił według sztuki Czechowa film „Mechaniczne pianino", który następnie przeniósł do teatru estoński reżyser Elmo Nuganen.
A każda z wersji jest zdumiewająco inna. Wystarczy prześledzić, co reżyserzy robią z finałem. U Michałkowa Platonow skacze do wody, która ku jego rozpaczy okazuje się za płytka, u Nuganena wypada na widownię teatru, u Jarockiego w najnowszym spektaklu „Płatonow - Akt pominięty" zapija się na śmierć. Tak jakby w tym młodzieńczym tekście o mężczyźnie, który rozkochał w sobie cztery kobiety naraz, tkwiło nieskończenie wiele możliwości, od pogodnej ironii po ostry realizm, od awanturniczego romansu do sztuki społecznej.
Którą z nich wybrał Krystian Lupa? Otóż wybrał wszystkie i nie wybrał żadnej. Zamiast jednego spektaklu wystawił ze studentami krakowskiej szkoły teatralnej od razu dwie wersje „Płatonowa". Chyba nie tylko po to, by dać studentom możliwość zagrania w jednym dyplomie dwóch ról.
Pierwsza wersja, zwana wiśniową, bucha uczuciami niczym rosyjski „sercoszczypatielnyj" romans, który zresztą słychać w przerwach między scenami w pięknym wykonaniu Oleny Leonenko. Romanse Płatonowa dzieją się w duszną noc, przy dźwięku cykad. Kobiety - Sonia (Ada Jerzmanowska), Sasza (Katarzyna Sobczak), Maria (Dominika Bednarczyk), a zwłaszcza Generałowa (Maja Ostaszewska) szturmują jego serce, jak Napoleon Moskwę, wymuszają pocałunki i wyznania, wabią i prowokują. Wdowa po generale Anna Wojnicew próbuje go wręcz zgwałcić.
Płatonow (Michał Konarski) patrzy na te ataki coraz bardziej przerażony i zmieszany. Lupa - pół żartem, pół serio - bierze w obronę mężczyznę przed rozhisteryzowanymi kobietami, które w tym spektaklu odgrywają rolę zdecydowanie negatywną.
W znacznie ciekawszej wersji drugiej, zatytułowanej, "Płatonow oliwkowy", emocje są wystudzone, a styl inscenizacji bardziej przypomina poprzednie spektakle Krystiana Lupy. Część akcji dzieje się za szybami, które zarosły brudem, przy mętnym świetle żarówek.
Zmianę najlepiej oddaje postać Osipa - zakochanego w Generałowej koniokrada, który przychodzi zabić Płatonowa. W „Płatonowie wiśniowym" Andrzej Bienias grał wiejskiego prostaczka, którym kieruje zazdrość i poczucie sprawiedliwości. W wersji „oliwkowej" Osip Bartosza Dziedzica jest alter ego głównego bohatera. Kiedy zapalają się reflektory, już siedzi na łóżku pijanego Płatonowa, podsuwa mu myśl o śmierci, ale w jego rękach nie ma ani noża, ani sznura. Zniknie nie zauważony, gdy w pokoju pojawi się Sasza.
Obie wersje kończą się jak sztuka: Sonia doprowadzona do ostateczności łajdactwami Płatonowa strzela do niego z małego damskiego pistoletu. Ten finał rodem z krwawego romansu bardziej pasuje w wersji „wiśniowej", w „Płatonowie oliwkowym", skupionym na dramacie człowieka, który nie potrafi dokonać wyboru i zabija uczucia innych, wygląda nieswojo i zamiast wstrząsu wywołuje śmiech.
Ale tych dwóch spektakli, trwających w sumie ponad sześć godzin, nie da się rozłączyć. Wielkość pomysłu Lupy wychodzi na jaw podczas drugiej części, gdy wystarczy pół słowa, jeden gest, aby w pamięci widza powstała cała sytuacja. Bo tak naprawdę spektakle Lupy dzieją się nie na powierzchni słów, ale głęboko we wnętrzu postaci.
Oryginalność dwukolorowego „Płatonowa" Krystiana Lupy polega na wydobyciu wszystkich sprzeczności, na których oparty jest teatr Czechowa: metafizyki obok płaskiej awantury, ironii i żartu obok śmierci. Tę dwoistość widać w dwóch rolach Dominiki Bednarczyk, najlepszych w spektaklu. Jako nerwowa Maria Grekow potrafi rozbawić do łez, jako upokorzona Sonia jest tragiczna. Między tymi skrajnościami dzieje się nowy, zaskakujący spektakl Lupy. Czy trafi na dorosłą scenę?
Roman Pawłowski
Antoni Czechow „Płatonow wiśniowy i oliwkowy", przedstawienie dyplomowe studentów IV roku Wydziału Aktorskiego PWST w Krakowie, opieka pedagogiczna i scenografia Krystian Lupa, opracowanie muzyczne i improwizacje na syntezatorze Jakub Ostaszewski, premiera w kwietniu, spektakle w teatrze Rozmaitości w Warszawie 27-30 czerwca.
G. Wyb., 4.07.1996