Spektakl dyplomowy w krakowskiej PWST

Artyści specjalnej troski

Artysta wymaga specjalnej troski. Któż bowiem bardziej niż on narażony jest na uwielbienie tłumów, niekończące się brawa, bukiety kwiatów wręczane przy każdej okazji i pytania natrętnych dziennikarzy, interesujących się nie tylko sztuką, ale przede wszystkim jego życiem prywatnym? A na dodatek są jeszcze zakochane w nim namiętnie kobiety i szukający protekcji niespełnieni koledzy po fachu. Tak, artysta wymaga specjalnej troski, szczególnie jeżeli jest śpiewakiem znanym przede wszystkim z ról wagnerowskich. A o takim właśnie artyście opowiada przedstawienie dyplomowe IV roku Wydziału Aktorskiego krakowskiej PWST, zatytułowane „Maestro".
Inscenizator i opiekun pedagogiczny spektaklu, Krzysztof Globisz zaproponował swoim studentom mało znany u nas tekst Franka Wedekinda — fascynującego twórcy przełomu wieków, prowokatora, rewolucjonisty i prekursora ekspresjonizmu. Propozycja była o tyle ciekawa, że dawała adeptom sztuki aktorskiej szansę odejścia od psychologizmu postaci i pobawienia się formą. I młodzi artyści z niej w pełni skorzystali, pod ręką Globisza budując odrealnione acz pełne napięcia dramaturgicznego sytuacje, pozwalające im pokazać wszystkie swoje umiejętności.
Niewątpliwie gwiazdą tego wieczoru, która ma szansę poradzić sobie bez problemu na zawodowych, teatralnych deskach, okazał się grający niespełnionego kompozytora Duhringa Grzegorz Mielczarek. Pełen kompleksów nieudacznik, co odzwierciedla zabawnie w komicznych gestach i ruchach ciała, przychodzi do słynnego śpiewaka, by prosić go o wykonanie głównej partii w jego operze, której nikt od pięćdziesięciu lat nie chce wystawić. Przedstawienie warto obejrzeć choćby dla miny twórcy, gdy Maestro przegląda jego dzieło. Grający wagnerowskiego śpiewaka Gerarda Michał Czernecki potrafi skupić na sobie uwagę, nie tylko w głośnych, histerycznych scenach, choć te najlepiej się zapamiętuje, szczególnie gdy biorą w nich udział nachodzące gwiazdora w jego garderobie kobiety: młoda, głupiutka Isabel (Julia Bałsewicz) czy dojrzała matka dwójki dzieci Helena (Urszula Pietrzykowska). Gerard Czerneckiego pomiata swoimi wielbicielkami, rzucając wręcz nimi po ścianach i nie okazując troski o zdarte kolana koleżanek. Ale w każdym jego geście widać dystans do roli, zabawę konwencją, co jest cechą charakterystyczną całego spektaklu. Widać to zarówno w pomysłach inscenizacyjnych Krzysztofa Globisza, jak i w tajemniczej scenografii Joanny Jaśko-Sroki, pełnej przymglonych świateł i rzucanych na ścianę ekspresjonistycznych cieni.
Młodzi artyści, którzy wraz ze swoim pedagogiem przygotowali dyplomowe przedstawienie, wymagają specjalnej troski i to nie wcale w ironicznym tego słowa znaczeniu. Dobrze obsadzani w mądrych i dających im szansę na rozwój sztukach, będą dostarczać nam niewątpliwe wrażeń, o których wspomina tytułowy Maestro. A to także leży w interesie widza specjalnej troski, którym jest.

Magda HUZARSKA

Frank Wedekind „Maestro". Inscenizacja i opieka pedagogiczna: Krzysztof Globisz. Scenografia: Joanna Jaśko-Sroka. Premiera: grudzień 2002